Mężczyzna spojrzał mi głęboko w oczy i zawadiacko się uśmiechnął. Jego usta drgały, jakby chciał mi powiedzieć coś ważnego, jednak odpuścił. Jego oczy pociemniały, a iskierki błyszczące w tęczówkach zgasły. Zmarszczył brwi.
- Miłego dnia. -powiedział i oddalił się.
Pokręciłam głową, obserwując jak sylwetka mężczyzny zanika w bezkresnej dali. Przewróciłam oczami i wbiegłam do budynku, słysząc dzwonek na lekcje. 45 minut i do domu. -pomyślałam. Weszłam szybkim krokiem do pokoju nauczycielskiego, zgarnęłam stamtąd nuty i zatrzaskując niebieskie drzwi od pomieszczenia, udałam się w stronę klasy.
- Dzień dobry! -krzyknęłam wesoło w stronę młodzieży.
Nastolatkowie milczeli. -...Heej, witam. To ja Angie. -powiedziałam ironicznie i z rozbawieniem.
Dalej nie odpowiadali. Patrzyli się tępo w ścianę. Klasnęłam w ręce. Jakbym wyrwała ich z transu - podskoczyli z miejsc.
- Cześć ! -powitali mnie w końcu.
Posłałam im rozpromieniony uśmiech i podejrzliwe spojrzenie. Spuścili wzrok. Reszta tejże lekcji minęła w spokoju i skupieniu. Wszyscy opuścili klasę, zostałam w niej ja. Pakowałam właśnie potrzebne ćwiczenia na kartkach do torebki, gdy do moich nozdrzy dotarł zapach męskich, mocnych perfum. Pablo -jęknęłam w myślach. Podniosłam kąciki ust i poprawiłam bujne loki. Odwróciłam się w stronę przyjaciela, który zmierzał w moją stronę.
- Idziemy na kawę? -zapytał.
Zawahałam się. Miałam to popołudnie spędzić z Germanem i Violettą. Myśli mieszały się z emocjami, jednak po dłuższej chwili odmówiłam. Nie mogłam zawieść rodziny, która nie miała o mnie zielonego pojęcia. Westchnęłam.
- No nic.. To następnym razem. -odrzekł chłodno.
Zanim wyszedł, zlustrował mnie wzrokiem.
Zacisnęłam wargi. Wzięłam głęboki wdech. Chwyciłam torebkę w rękę i wyszłam ze Studio, przed którym czekała na mnie siostrzenica. Ucałowałam ją w czoło i przytuliłam. Poszłyśmy w stronę willi.
~*~
- Angie! -usłyszałam krzyk nastolatki.
Wyszłam ze swojego pokoju, przerywając dotychczasową pracę. Przygotowywałam nową piosenkę dla uczniów. Posłałam jej pytające spojrzenie. -...idziemy z tatą na przedstawienie, pamiętasz? -zapytała.
- Aaach.. Tak skarbie, już się zbieram.
Zupełnie o tym zapomniałam, chociaż jeszcze w szkole muzycznej idealnie pamiętałam. Praca za bardzo wodzi moim życiem. Wróciłam do swojego pokoju. Poukładałam rozwalone po całym biurku partytury i postanowiłam odkryć tajniki mojej szafy. Nieskutecznie. Ubrania były w wielkim nieładzie, potrzebowałam czasu. Wyrzuciłam całą odzież na podłogę. Stałam nad stertą ciuchów z rękami skrzyżowanymi na piersi. Przekroczyłam 'przeszkodę' i znów stałam przed meblem. Na wieszaku wisiała koronkowa, biała sukienka z brązowym, cieniutkim paskiem. Ubrałam ją na siebie. Na nogi założyłam sandałki rozczesałam włosy. Postanowiłam je wyprostować. Zeszłam na parter i posłałam pozostałej dwójce zachęcające spojrzenie. Chwyciłam siostrzenicę za ramie i poszłyśmy w stronę auta.
~*~
Droga minęła bez większych nieprzyjemności, niż korek w centrum miasta, który znacznie opóźnił nasz przyjazd do teatru. Nawet nie wiedziałam na co idziemy. Violetta wcisnęła mi do rąk ulotkę, mówiącą o występie. Opuściłam wzrok z brunetki na świstek, śliskiego papieru. Był w neonowych barwach i miał nagłówek "Amor". Ciekawie -pomyślałam. Nastolatka wyrwała mi go i przewróciła na tylną stronę.
- Zobacz! -wskazała na nazwiska występujących w spektaklu. -...będę tam! -krzyknęła na całe auto.
Przetarłam oczy i ją cmoknęłam w skroń.
- Gratuluję. -wymamrotałam.
Samochód zatrzymał się, a my byliśmy przed budynkiem z wielkim szyldem Teatro Colon. Leniwie ziewnęłam i zmęczonym wzrokiem spojrzałam na Violę. Cała promieniała. Stała przed konstrukcją z wielkim uśmiechem, a w jej oczach błyszczały iskierki szczęścia. Była uradowana.
" - Zobacz Angeles! To właśnie tutaj zaśpiewam. Tutaj! Właśnie tu! - skakała koło mnie czternastoletnia siostra.
- Czemu Ty mówisz do pięciolatki? Ona nie rozumie ani nie podziela Twojego entuzjazmu -odrzekł do niej chłopak w jej wieku.
Skarciła go spojrzeniem i przygarnęła mnie w ramiona, mocno przytulając. Zaraz potem poczułam, jak całuje mnie w czubek głowy.
- Ona wie co czuję, chociaż nie mówi. "
- Angie! -usłyszałam krzyk młodocianej. -..idziemy, chodź. -pociągnęła mnie za rękę.
Wspomnienie nie chciało opuścić moich myśli.. Zaraz potem siedziałam w ciemnej sali, wypełnionej po brzegi ludźmi. Retrospekcja opuściła moją głowę. Minęło kilka minut, może kilkanaście, a na scenie rozbłysły jaskrawe światła. Poczułam jak ktoś dotyka mojego uda. Przeszły mnie ciarki, spojrzałam w bok. Szwagier bacznie przyglądał się moim nogom. Zaraz potem przeniósł "obiekt pożądań" na moją twarz. Spojrzał w oczy, zatonęłam w czekoladowej otchłani jego głębokich i hipnotyzujących tęczówek. Ogarnęło mnie nieznane dotąd uczucie. Nagła chęć poczucia ust bruneta, muskających moje, przejęła na chwilę górę. Szybko jednak się opamiętałam i zniweczyłam odczucie do minimum. Spuściłam wzrok i przeniosłam go na podest. Nominowały na nim neonowe barwy: żółty, różowy, zielony, niebieski. Mimo barwnej charakteryzacji bohaterów całego przedstawienia, było ono zwyczajnie nudne. Mało skomplikowana choreografia i piosenki bez większego przesłania, niż kierowanie się sercem. Wszystkie zawierały to samo "walcz o marzenia!". Każda jedna miała tą samą myśl przewodnią. Żadnej różnorodności. Ziewnęłam ponownie, oczy mi się przymykały. Oparłam głowę o umięśnione ramię Germana. Objął mnie. Nieświadoma tego, co robię i w jakiej stawiam siebie jak i jego sytuacji - odpłynęłam.
*****************
Ba dum bum. I jest dwójeczka :3
Trochę Germangie. Dalej jest pisane o czymś, a jednak o niczym xD
Mam już plan na następne rozdziały, które przybiorą na akcji :3
Zachęcam do komentowania - to dodaje weny.
Jak widzicie zmieniłam narrację - ot tak, łatwiej się pisze.
" - Zobacz Angeles! To właśnie tutaj zaśpiewam. Tutaj! Właśnie tu! - skakała koło mnie czternastoletnia siostra.
- Czemu Ty mówisz do pięciolatki? Ona nie rozumie ani nie podziela Twojego entuzjazmu -odrzekł do niej chłopak w jej wieku.
Skarciła go spojrzeniem i przygarnęła mnie w ramiona, mocno przytulając. Zaraz potem poczułam, jak całuje mnie w czubek głowy.
- Ona wie co czuję, chociaż nie mówi. "
- Angie! -usłyszałam krzyk młodocianej. -..idziemy, chodź. -pociągnęła mnie za rękę.
Wspomnienie nie chciało opuścić moich myśli.. Zaraz potem siedziałam w ciemnej sali, wypełnionej po brzegi ludźmi. Retrospekcja opuściła moją głowę. Minęło kilka minut, może kilkanaście, a na scenie rozbłysły jaskrawe światła. Poczułam jak ktoś dotyka mojego uda. Przeszły mnie ciarki, spojrzałam w bok. Szwagier bacznie przyglądał się moim nogom. Zaraz potem przeniósł "obiekt pożądań" na moją twarz. Spojrzał w oczy, zatonęłam w czekoladowej otchłani jego głębokich i hipnotyzujących tęczówek. Ogarnęło mnie nieznane dotąd uczucie. Nagła chęć poczucia ust bruneta, muskających moje, przejęła na chwilę górę. Szybko jednak się opamiętałam i zniweczyłam odczucie do minimum. Spuściłam wzrok i przeniosłam go na podest. Nominowały na nim neonowe barwy: żółty, różowy, zielony, niebieski. Mimo barwnej charakteryzacji bohaterów całego przedstawienia, było ono zwyczajnie nudne. Mało skomplikowana choreografia i piosenki bez większego przesłania, niż kierowanie się sercem. Wszystkie zawierały to samo "walcz o marzenia!". Każda jedna miała tą samą myśl przewodnią. Żadnej różnorodności. Ziewnęłam ponownie, oczy mi się przymykały. Oparłam głowę o umięśnione ramię Germana. Objął mnie. Nieświadoma tego, co robię i w jakiej stawiam siebie jak i jego sytuacji - odpłynęłam.
*****************
Ba dum bum. I jest dwójeczka :3
Trochę Germangie. Dalej jest pisane o czymś, a jednak o niczym xD
Mam już plan na następne rozdziały, które przybiorą na akcji :3
Zachęcam do komentowania - to dodaje weny.
Jak widzicie zmieniłam narrację - ot tak, łatwiej się pisze.
Beso y saludo.
~Klara